piątek, 10 sierpnia 2012

Szeptem / Hush Hush


Pierwszą przedstawianą przeze mnie serię książek o Aniołach mam już za sobą, więc teraz mogę przejść do jej subiektywnej oceny.

Seria Szeptem [Hush Hush] składa się z 3 tomów [4ty ukarze się na jesieni 2012].
Główną bohaterką serii jest 16sto letnia Nora Grey. Pewnego dnia w jej szkole pojawia się tajemniczy chłopak, do którego Norę coś przyciąga, a jednocześnie rozsądek podpowiada jej, że nie powinna się do niego zbliżać, bo grozi jej niebezpieczeństwo. Walczy z tymi ambiwalentnymi uczuciami. Które z nich zwycięży?
Osobiście po przeczytaniu tego fragmentu miałam nieodparte wrażenie, że gdzieś już coś podobnego czytałam. Hm, czyżby Twilight? No ale na szczęście nie ma w tej opowieści wampirów. Są za to upadli aniołowie i tak zwani Nefilowie [przypuszczam, że ta nazwa jest wynikiem strasznego spolszczenia słowa "Nephelim"] - czyli rasa powstała z potomstwa ludzi i aniołów.
Nie będę zagłębiać się w fabułę, postaram się ocenić całą serię.
Otóż - im dalej w las tym gorzej, niestety. Pierwszy tom mnie zaciekawił, głównie ze względu na oryginalny pomysł na fabułę. Byłam ciekawa jak to się wszystko rozwinie. Niestety, 2gi i 3ci tom, w moim odczuciu, były pisane na siłę. Fabuła stała się płytka, naciągana i przewidywalna. Książki przeczytałam tylko dlatego, żeby móc wyrobić sobie swoją opinię. Cała seria wpisuje się w schemat stworzony przez Twilight, mimo, że nie ma tu ani jednego wampira. Podobieństw jest sporo. A szkoda, bo liczyłam na coś nowego.
  • Ocena poszczególnych książek:
  1. Szeptem - 4,5
  2. Crescendo: 3,5
  3. Cisza: 2,5
  • Ocena serii: 3,5

1 komentarz:

Yarghuzzz pisze...

Mnie przeraża ilość autorów-drukarzy; t.j. będących w stanie w ciągu miesiąca od ukazania się jakiegoś bestsellera (np. pierwszego Twilightu) napisać książkę niemal identyczną (Pamiętniki wampirów/wspomniany Hush hush) lub parodiującą pierwowzór (np. książki Moore'a).

Zawsze to są jakieś rzemieślnicze, niskich lotów pozycje; pociągowe czytadła. A mimo to ci autorzy się jakoś utrzymują i piszą dalej! Mają też swoje odpowiedniki w krajach o lokalnym języku nie tak popularnym jak angielski (pisanie po angielsku /hiszpańsku/chińsku automatycznie zwiększa ilość potencjalnych czytelników = kasy) i wciąż się z tego jakośtam utrzymują! Fascynująće.